Parę słów o.
Karoq pojawił się na rynku w 2017 roku będąc jak to prześmiewczo niektórzy stwierdzili młodszym bratem Kodiaqa. Fakt faktem już wizualnie wydaje się od niego mniejszy, ale według mnie jego sylwetka jest bardziej zwarta. Karoqa lub Karolqa jak kto woli można postawić jako następce już wycofanego modelu jakim jest Yeti.
Przygoda z Karoqiem była pełna niespodzianek, a to zły stan zdrowia uziemił nas na dwa dni, a to zaliczyłem awarię sprzętu gdzie zdjęć wnętrza już nie udało mi się odzyskać. Spróbuję jednak jakoś opisać czas razem spędzony i przy okazji zaprosić na wizytę w pewnej większej redakcji :).
W większości przypadków przyjeżdża do mnie model, który na liczniku ma kilka skromnych kilometrów, no prawie taka nówka sztuka nie śmigana. Czasami jednak przyjeżdża do nas auto, które pojawiło się na swoim tournee już w większych i mniejszych redakcjach. Tak było i w tym przypadku bowiem prezentowany model przyjechał po długodystansowym teście z jednej z większych moto redakcji w naszym kraju.
Nie szukając długo informacji kto poprzednio nim jeździł, nie ukrywałem zadowolenia, że auto ma już jakąś dłuższą przeszłość użytkową.
Silnik tego modelu to dla mnie nowość, której trochę się obawiałem. Głównie obawiałem się że silnik będzie jednak strasznie głośny. Okazało się że moje obawy były niczym nieuzasadnione (takie typowe rozterki przed nieznanym). Jednostka 1,5 TSI dobrze dawała sobie radę w normalnej miejskiej jeździe czy też w jedzie po autostradzie. Większym problemem dla mnie okazała się automatyczna skrzynia biegów DSG. Przy bardziej stromych podjazdach miałem wrażenie że skrzynia nie do końca wie co robi, „wbijając” wyższy bieg by niemal od razu „zrzucić” go na niższy. Towarzyszyło mi przy tym lekkie szarpnięcie które może specjalnie nie będzie nikomu przeszkadzało, ale jednak zwróciłem na to uwagę. Spalanie Karoqa w tej wersji i z tym silnikiem określałbym jako bez szału. W jeździe po mieście bez korków na komputerze pokładowym spalanie oscylowało w granicach 5l/100km, przy jeździe w korkach dochodziłem nawet do 8l/100km, dynamiczna jazda po mieście i częściowo po autostradzie powodowała wzrost do 9,5l/100km. Podejrzewam że w ekstremalnych sytuacjach spalanie zbliży się nawet i do 11l/100km, ale w dużej mierze zależy to od tego jak ktoś jeździ, więc całkiem możliwe że ktoś użytkujący podobnego Karoqa będzie widział inne wskazania. Wiadomo że SUV jest z zasady dużym autem, ale nawet mimo rozmiarów wydawało mi się że zestawienie silnika 1,5TSI z automatyczną skrzynią DSG doskonale spełniało swoją rolę i jazda Karoqiem była bardzo przyjemna.
Wnętrze to w tym przypadku rzecz której nie dopilnowałem. I nie chodzi tu że coś pobrudziłem, ale nie udało mi się uratować bardzo ładnych zdjęć wnętrza zrobionych przez moją dziewczynę. Nie dość że sam jestem zły na siebie to jeszcze ekhm..narobiłem sobie wroga w domu. Przy okazji pozdrawiam Cię Martuś 🙂. Wspomniałem wcześniej że ten egzemplarz już trochę pojeździł w swojej karierze. Okazuje się że przebieg ponad 2o tysięcy kilometrów, pozwolił zobaczyć jak zachowa się wnętrze po pewnym czasie użytkowania. Jeżeli ktoś liczył na jakieś spektakularne zniszczenia niestety musi obejść się smakiem.
Po kilku tysiącach kilometrów uwidoczniła się jedna mała rzecz, która prawdę mówiąc mimo że była mała to okropnie mnie denerwowała. Poszycie kierowcy strasznie szybko zaczęło się niszczyć. Mam wrażenie że materiał był już nieco przetarty na boczkach, a całe siedzisko dawało już oznaki zużycia. Pominę tylko fakt że jasna tapicerka brudzi się chyba sama z siebie :-). Ogólnie, gdyby nie to to wnętrze jest naprawdę przytulne i każdy odnajdzie w nim swoje miejsce. Co lepsze, nie uderzam kolanami o konsole środkową jak to miało miejsce w Yetim.
Z zewnątrz Karoq wydaje się być bardzo dopracowanym autem i rzuca się w oczy. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić to chyba tylko do 19 calowych felg. Co prawda wyglądają zjawiskowo, ale jednak bardziej komfortowo jeździło by się na mniejszych kołach.
Ogólnie Karoq mimo dziwacznej nazwy wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Myślę że kilka minusów jeszcze na siłę bym wynalazł, ale nie będę ich specjalnie szukał. Chociaż cena oscylująca w granicach 110 000 PLN, za podobnie wyposażone egzemplarze wydaje mi się być delikatnie przesadzona. A wiadomo im dalej w las, tym drożej.
Zachęcam do obejrzenia podsumowania z jazdy długodystansowej portalu Autocentrum.pl (https://www.autocentrum.pl/filmy/wideotesty/podsumowanie-6-miesiecy-testu-skody-karoq-najwazniejsze-zalety-i-wady/)
Kilka danych
– cena: ~110 000 PLN
– silnik: benzynowy
– pojemność skokowa: 1498 cm³
– moc silnika: 150 KM (110 kW) przy 5000 obr/min
– skrzynia biegów: manualna
– ilość biegów: 6
– napęd: na przednią oś
– maksymalny moment obrotowy: 250 Nm przy 1300-3500 obr/min
– liczba cylindrów: 4
– zawieszenie (przód): niezależne typu McPherson, sprężyny śrubowe
– zawieszenie (tył): wielowahaczowe
– długość: 4382 mm
– szerokość: 1841 mm
– wysokość: 1605 mm
– rozstaw osi: 2638 mm
– zbiornik paliwa: 55 litrów