Czekając na trzecią generację Fabii 3, pojeździliśmy Rapidem Spacebackiem, który reklamowany jest jako władca przestrzeni.Wielu osobom nazwa RAPID kojarzyć się będzie zapewne z modelem produkowanym w latach 1984 –1990. Jeszcze mniej osób wie że nazwa RAPID była już używana w latach 1935-1947. To tyle jeżeli chodzi o krótki rys historyczny.Muszę się przyznać że to jest już moje kolejne podejście do modelu Rapid. Choć wcześniej głównie próbowałem przyzwyczaić się do wersji sedan. Czy udało mi się przezwyciężyć swoje lęki i obawy przed tym modelem na pewno napiszę o tym w „małym” podsumowaniu.
Wygląd zewnętrzny
Pierwsze wrażenie zdaje się mówić, że ta bryła samochodu już gdzieś się pojawiła. Owszem, osobiście doszukałem się tutaj podobieństw do Audi A3, Octavi III. O ile wersja sedan nie wzbudzała we mnie totalnie żadnych emocji, tak Spaceback przykuł moją uwagę.Dużo kanciastych kształtów, powoduje iż na pierwszy rzut oka ma się do czynienia z agresywnym samochodem. Ok, z agresywną stylistyką, bo auto samo w sobie agresywne specjalnie nie jest, choć potrafi ten przysłowiowy pazur pokazać. Najbardziej charakterystyczną częścią Rapida Spaceback jest jego tył, a zwłaszcza klapa bagażnika.
Kolejną ciekawostką był panoramiczny dach, który wizualnie łączył się z wcześniej wspomnianą klapą bagażnika. To było również pierwsze moje zetknięcie się na dłużej z samochodem, który zamiast standardowego dachu ma szybę, dużo szyby, takie mini akwarium.
Wnętrze
Tu będzie trochę narzekania, i choć minął już jakiś czas od jazdy Rapidem to w dalszym ciągu kwestia wnętrza auta budzi we mnie pewne emocje. Pomijam kwestię jasnej tapicerki, bo to akurat jest sprawa zamawiającego. Zdaje sobie również sprawę że obojętnie jaki były to samochód to i tak jasna tapicerka po pewnym czasie nie wyglądała by najlepiej. Racja, miałem narzekać. Co najbardziej denerwowało mnie w środku ? Ano właśnie jakoś plastików użytych we wnętrzu. Na początku myślałem że to tylko moja fanaberia, ale przeglądając różne testy tego modelu – ba nawet tego konkretnego egzemplarza, wszyscy jak jeden mąż mieli podobne zdanie. Można powiedzieć że niewierny ze mnie Tomasz, bo dalej nie dawało mi to spokoju, i musiałem bardziej zagłębić się w temat. Stworzyłem taką nieformalną grupę kilkunastu ludzi, którzy mieli parę minut na zapoznanie się z autem i opowiedzenie paru zdań o pierwszym wrażeniu. Z grupy 16 osób, tylko jedna nie była przeciwna plastikom użytym we wnętrzu. Z mojej (jak u większości) perspektywy, wnętrze choć wizualnie ładnie dograne prezentowało się dość topornie. Już na pierwszy rzut oka, te nieszczęsne plastiki aż biły po oczach. Twarde, w dotyku jakieś takie nijakie.
Kolejna rzecz, która mnie trapiła to ten dach. W jego zastosowaniu znalazłem według mnie 3 wady i tylko jedną zaletę. Pierwsza wada czaiła się tuż nad moją głową. Po odsunięciu rolet, przy słonecznej pogodzie, miałem wrażenie jakbym siedział pod potężną lampą, która za chwilę wywoła pożar na mojej głowie. Nie pomogła nawet włączona klimatyzacja, dalsza podróż w takich warunkach była trochę męcząca i w końcu zasłoniłem roletę na przednimi fotelami. Jedziemy dalej. Druga wada, może być dla kogoś tak naprawdę szukaniem specjalnie jakiegoś absurdu. Szklany dach, na którym widać wszystkie odciski (zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz), coraz bardziej mnie denerwował. Ale to nic, parę razy kiedy już wsiadłem do auta i delektowałem się autem, patrzyłem na ten dach i… I prawie mnie strzała z emblematu na kierownicy nie trafiała w głowę. Spytacie dlaczego ? No przecież wiem że spytacie, dlatego odpowiem już teraz.
Widok ptasich odchodów, tak na „dzień dobry” nie powodował nadmiernego entuzjazmu. Ja wiem, jak mam normalny dach to też nie widzę czy aby przypadkiem gdzieś jakiś ptak nie postanowił zostawić mi niespodzianki. Właśnie – nie widzę !. Chyba czasem wolę żyć w tej nie wiedzy. Ostatnia wada którą znalazłem to tylko taka że nie było w nim miejsca na szyberdach, czy jednak odsuwanej części dachu. W rzeczywistości zamiast panoramicznego dachu, wołałbym szyberdach i to rozwiązało by wszystkie moje „problemy”. Ale znalazła się również jedna zaleta z którą wiąże się mała historia. Ładna słoneczna pogoda (choć nie upalna), skłoniła mnie do refleksji nad Rapidem. Odsłoniłem dach, odsunąłem fotel kierowcy maksymalnie do tyłu dodatkowo pochylając oparcie, tworząc sobie coś w rodzaju leżaka. I tak sobie leżałem i parzyłem jak chmurki snują się po tym moim dachu, i pewnie mój błogi spokój trwałby w najlepsze, gdyby nie odwiedziny zatroskanego przechodnia. Pan przechodzień myślał że coś mi się stało, nie ruszam się, leżę no to pewnie coś jest nie tak. Po uspokojeniu że jednak wszystko ze mną ok, odetchnął z ulgą jednak nie mógł pojąć jak można siedzieć w aucie i patrzeć na chmury przez dach. Kończąc temat panoramicznego dachu, pokuszę się o stwierdzenie że to jeden z kilku drogich gadżetów, które od czasu do czasu ucieszą oko.
Żeby nie było że ciągle narzekam. Samo wnętrze, sprawiało wrażenie ogromnej przestrzeni dla pasażerów. I tu zgodzę się z reklamą. Faktycznie Rapid Spaceback to władca przestrzeni. Wygodne fotele, kanapa z tyłu, trochę twarda ale za to skórzana wielofunkcyjna kierownica, dużo miejsca wewnątrz, duży bagażnik to zdecydowane plusy Rapida (a po części testowanej wersji).
Bajery, bez których mogło by być nudno.
Testowana wersja Rapida, wyposażona była w centralną jednostkę Amundsen +. I choć jest już ona dość dobrze znana od paru lat, to jednak dobrze sprawuje się w codziennym użytkowaniu. Za ten plus w moim mniemaniu odpowiedzialna jest łączność Bluetooth. Po powiązaniu telefonu (jak to było w moim przypadku) z autem, bez obaw mogłem korzystać z uroków rozmów telefonicznych podczas jazdy. Jednak nie wszystko jest złotem co się świeci i w tej materii również znalazłem małą rzecz, która jednak psuła mi pewne wyobrażenie. Pomimo ustawionego języka polskiego, przy wyborze (czy to z kierownicy czy z panelu dotykowego) opcji dzwonienia, operacje słowne trzeba było prowadzić w języku angielskim. To pewnie jest mała rzecz, ale mnie zaczęła po pewnym czasie denerwować. Sama jednostka Amundsen +, dobrze radziła sobie z trudami codziennego użytku. Bałem się trochę wbudowanej nawigacji, jednak tu przyznam z całą szczerością że nie było się czego bać. Po zaznaczeniu odpowiednich opcji trasy, wyprowadziła mnie z Katowic w kierunku Krakowa bez żadnych problemów. Polecenia były klarowne i jasne do zrozumienia. Dla mnie to duży plus.Oczywiście nie mogło zabraknąć wzmianki o wyświetlaczu MaxiDot znajdującego się między „zegarami”. To kolejny model auta, który był w niego wyposażony. I po raz kolejny jestem nim oczarowany. Standardowo można w nim sprawdzić aktualne czy też chwilowe spalanie, wyświetlić prędkość, czy też ustawić inne mniej bardziej czy mniej znaczące rzeczy. Nie piszę o nim więcej, ponieważ nie jest to już jakiś temat tabu i zaczyna się pojawiać w większości aut…chociażby w Rapidzie niestety nie jest to wyposażenie standardowe.
Co prawda skupiłem się tylko na pewnej ciekawostce, ale dała mi ona trochę do myślenia. Opisywany Rapid posiadał ksenony, lecz nie posiadał spryskiwaczy reflektorów. Dziwiło mnie to bardzo, no bo jak to tak ?. Okazało się (przynajmniej tak mi to przedstawiono), że Skoda zastosowała pewien patent, który już pojawił się u innych producentów. Zastosowano bowiem żarniki które nie świecą tak mocno jak standardowe ksenony. Opis rodem z ulicy, ale chodzi tu głównie o przedstawienie sytuacji. Nie wiem natomiast jak się to wszystko ma do jakości, bo podejrzewam że w przypadku spalenia się któregoś z żarników, cena za nowy nie będzie niska.Ciekawostką przyrodniczą były elektrycznie sterowane szyby, ale bez możliwości samoczynnego domykania po zamknięciu auta. Kolejna rzecz totalnie dla mnie nie zrozumiała, dlaczego usunięto tą jakże ciekawą opcję (choć znowu podejrzewam że co bardziej ambitny posiadacz Rapida, być może znalazł już sposób na aktywowanie tej opcji).
Jak już poruszyłem temat oświetlenia. Powoli staje się już standardem stosowanie oświetlenia LED (chociażby tylne światła, podświetlenie tablicy rejestracyjnej), tu takich rarytasów nie znajdziemy. A szkoda, wydaje mi się że zastosowanie technologii LED mogło by jeszcze bardziej ożywić samego RAPIDa.
Silnik, skrzynia biegów i radość z jazdy.
Pod maską testowanego modelu znalazł się silnik 1,6 TDI o mocy 90 KM. I o ile to nie jest żadna nowość dla mnie to już automatyczna skrzynia biegów DSG była dla mnie nowością. Jako że styczność z autami osobowymi z automatyczną skrzynią biegów mam sporadyczną, tak zastanawiałem się czy aby na pewno sobie poradzę z automatem. Stało się tak jak przypuszczałem, przestawiłem się dosyć szybko. A to za sprawą chociażby szukania sprzęgła czy myśleniem co tu trzeba wcisnąć aby jechać do tyłu. Kiedy emocje opadły, już bez problemu delektowałem się jazdą.Przez długi czas nie byłem przekonany do automatycznej skrzyni biegów, aż do momentu kiedy przez dłuższy czas zacząłem z niej korzystać. W mieście jazda stała się dużą przyjemnością, to tak trochę na wyrost napisane, ale wierzcie lub nie, komfort podróży w korkach wzrósł o kilka procent.
Moc silnika co prawda nie powala na kolana, ale w cale nie jest taka zła jakby mogło się wydawać. To nie jest auto do ścigania się, choć udało mi się kilka razy ruszając z pod świateł wywołać lekką panikę wśród posiadaczy bardziej sportowych aut. No bo jak to tak ? Skoda i tak żwawo jedzie ?. Zauważyłem natomiast że po wciśnięciu pedału gazu, auto reaguje z pewnym opóźnieniem. Zauważalne jest to przy zmianie pierwszego na drugi i z drugiego na trzeci bieg. A tych biegów również nie brakuje bo jest ich aż 7.W trasie, czy też na mniej zatłoczonych odcinkach udało mi się osiągnąć spalanie w granicach 4,7 l/100 kilometrów. Co ciekawe (choć to pewnie też żadna nowość), pokonując pewną trasę raz z włączonym tempomatem, a raz bez niego okazało się że Rapid faktycznie mniej palił przy jeździe z włączonym tempomatem. Średnio spalanie w mieście oscylowało w granicach 6,5 – 8,5 l/100 kilometrów (w korkach i przy włączonej klimatyzacji). Połączenie silnika ze skrzynią, naprawdę dawało radość z jazdy, trochę nawet większą niż się tego spodziewałem.
Podsumowanie
Pomimo kilku plusów, ciekawych rozwiązań czy rzeczy które mi się podobały, całość jakim jest auto nie bardzo mnie przekonuje. Utrwaliłem chyba jeszcze bardziej niechęć do tego modelu. Miałem nadzieje że pomimo wad (jakie posiada każde auto), chociaż w pewnym stopniu pozbędę się złego wrażenia. Niestety tak się jednak nie stało. Począwszy od niskiej jakości plastików wewnątrz, dużych plastików na słupku między drzwiami, plus co zabawne powoli rdzewiejącymi śrubami zastosowanych do montażu plastików zewnątrz, dziwnym montażem instalacji do spryskiwaczy przedniej szyby (którego wiązki z czasem będą łapały wilgoć), na wykończeniu komory silnika kończąc, gdzie pewne elementy wygłuszenia zaczęły powoli nie spełniać swojego zadania. Żeby testowy model miał kilka lat i przejechanych tysiące kilometrów, mógłbym na to wszystko przymknąć oko. Problem polega na tym że testowy Rapid miał ledwie ponad 9000 kilometrów.
W sumie pokonałem 840 kilometrów, jeżdżąc samemu, jeżdżąc do wielu znajomych aby zasięgnąć ich opinii. Spotkałem się z kilkoma osobami, które z marką związane są od lat, dokonałem kilku rozmów z osobami totalnie nie związanymi z marką. Odwiedziłem chyba wszystkich znajomych którzy wiedzieli o testowanym egzemplarzu. Doszło już do tego że w jeden dzień jeździłem Rapidem od rana do późnego wieczora, zaliczając podróż z Krakowa do Katowic na przysłowiową kawę. Wiele osób miało podobne zdanie do mojego, z zewnątrz cudo, jednak wgłębiając się dalej euforia nad autem malała. Oczywiście znalazła się osoba, która uważała jakość użytych plastików za (może nie najlepsze), ale znowu nie najgorsze. Emocje i zachwyty nad autem gasły jeszcze bardziej, gdy rozmówcy dowiadywali się ile kosztuje prezentowany im model.
Niestety, za taką cenę można znaleźć inne auto, bardziej lub bardziej komfortowo wyposażone. Nie oszukujmy się Rapid w cale taki tani nie jest.Pomimo wszystkich rzeczy, które powodują że Rapid Spaceback (w którym upatrywałem pewnych nadziei) nie zrobił na mnie dużego wrażenia to nie napiszę że jest nic nie wart. Zapewne znajdzie on swoje grono odbiorców, którzy będą patrzyli na niego bardziej pozytywnie. Wyczerpując już temat. Rapid Spaceback nie jest ideałem i dużo mu do niego brakuje, jest autem przyzwoitym, który z czasem może faktycznie bardziej namieszać na rynku.
Korzystając z okazji :Wiem że to wszystko co napisałem nie jest wielkim testem znanym z dużych tytułów prasowych, wiem że znajdą się w tekście jakieś błędy, ale przelałem w końcu moje i nie tylko moje obawy i spostrzeżenia do tego modelu.Podziękowania kieruję do : – Škoda Polska – VeraArte – Vag Południe – ArtVito
oraz wszystkich, których odwiedziłem podczas jazd testowych.